Po czterech latach pracy w dziale obsługi klienta w gliwickim markecie ogrodniczym wydaje mi się, że jestem już niemal specjalistką w tym, jak ten market funkcjonuje, na jakich zasadach działa i z czym wiąże się praca w jego obrębie. Człowiek przyzwyczaja się do wykonywanych obowiązków i po jakimś czasie uczy wszystkiego, co związane z jego miejscem pracy. Oczywiście nie mam zielonego pojęcia o tym, co robią na przykład księgowe czy pracownicy zatrudnieni w biurach, jednak o pracy na samej hali wiem bardzo dużo. Po tylu latach pracy na jednym stanowisku, miałoby się ochotę dostać jakiś awans lub przejść na inną posadę, jednak jak na razie nie mam takiej możliwości. Praca pracownika działu obsługi klienta Gliwice nie jest najgorsza, chociaż ma też swoje wady.
Do głównych wad mojego stanowiska pracy należy przede wszystkim niska pensja. Ile bym dała, by miesięczne wynagrodzenie wzrosło o przynajmniej kilkaset złotych! Obecnie zarabiam nieco ponad 1900 zł netto, czyli nie za dużo. Na szczęście razem z pensją mojego męża jesteśmy w stanie utrzymać siebie i swój dom. Drugą wadą, która jest również dość męcząca, to ciągły kontakt z klientem, który potrafi przyprawić o zawrót głowy i zdenerwowanie. W pracy nie mam nawet chwili czasu dla siebie, bo jak tylko któryś klient zobaczy, że jestem wolna i dyspozycyjna, od razu podbiega wypytując mnie o różne rzeczy. Czasem marzę o półgodzinnej ciszy i nierozmawianiu z nikim. Od pewnego czasu mam taką metodę, że co kilka godzin idę do toalety, by przez dziesięć minut posiedzieć zamknięta w małym pomieszczeniu i nie myśleć o sprawach klientów.
Dodaj komentarz