Nie wiem jak mam dotrzeć do mojego brata, który ubzdurał sobie, że nadal będzie pracował na stanowisku pracownika działu w elbląskim markecie spożywczym. Cały czas powtarzam mu, że mogę załatwić mu pracę w budowlance, w wykończeniówce, w której ja aktualnie siedzę. Co z tego, że pracuję na czarno i nie mam odprowadzanych składek, skoro zarabiam o 30% więcej niż zarabiałbym mając umowę o pracę? W urzędzie pracy cały czas widnieję jako osoba bezrobotna, dlatego mam zapewnione świadczenia medyczne. O składki na emeryturę nie martwię się za bardzo, bo obecnie i tak nie wiadomo co będzie z tymi emeryturami. Cały czas trąbią o tym, że dla nas na emerytury może nie wystarczyć i będziemy musieli żebrać po ulicach.
Ilekolwiek nie gadałbym bratu o pracy w budowlance, ten pozostaje uparty jak jakiś osioł. Cały czas powtarza, że nie zrezygnuje z pracy i będzie wykonywał obowiązki pracownika działu, pracownik działu obsługi klienta Elbląg. Na nic zdają się moje przekonywania i argumenty. Gdyby zaczął pracować tam, gdzie ja, miesięcznie mógłby zarobić nawet 4 – 5 tysięcy złotych na rękę, a tak wyciąga niespełna 1700zł. Jak na moje oko jest to dość duża różnica.
Przecież nikt nie każe mu pracować na czarno do końca życia. Wystarczy, że popracowałby w mojej firmie przez parę lat, a na pewno odłożyłby sobie całkiem sporo pieniędzy przydatnych na różne inwestycje. Brat nigdy nie miał głowy do interesów i nie umiał o siebie zadbać, i choćbym nie wiem jak bardzo chciał, to nic na to nie poradzę.
Dodaj komentarz