Page 9 of 9

Wizyta w salonie

Niedawno razem z mężem wybraliśmy się do dużego salonu meblowego znajdującego się na obrzeżach Zabrza, by popatrzeć na zabudowy kuchenne, które mogłyby się nadać do naszego świeżo wybudowanego domu. Co prawda do momentu zakończenia wszelkich prac remontowych zostało jeszcze trochę czasu, jednak postanowiliśmy się w miarę możliwości zorientować w ofercie. Zależy nam, by nasze meble kuchenne były jasne i bardzo pojemne. Kuchnię mamy niewielkich rozmiarów, dlatego jasne kolory optycznie ją powiększą.

3Tak jak wspominałam, pojechaliśmy jedynie w celach orientacyjno-obserwujących, jednak traf chciał, że natrafiliśmy na takiego pracownika działu obsługi klienta (pracownik działu obsługi klienta Zabrze), który tak nas zamroczył swoją osobą, że zanim się zorientowaliśmy już siedzieliśmy u niego przy biurku i projektowaliśmy naszą kuchnię. Miałam przy sobie wszelkie dane odnośnie rozmiarów i wymiarów kuchni, dlatego pracownik bardzo szybko zaproponował nam taki układ mebli, który wydał się nam odpowiedni. Do wybranych mebli dobraliśmy jeszcze blat, oświetlenie, spowalniacze szuflad, wkład na sztućce, kosze na naczynia i zlew, co po łącznym podliczeniu wyniosło nas 7,5 tysiąca złotych. Byliśmy zaszokowani faktem, że wybrane przez nas meble są aż tak drogie. Zabraliśmy wszelkie wyliczenia i obiecaliśmy, że zastanowimy się nad ofertą i odezwiemy w najbliższym czasie. Prawda jest jednak taka, że za takie pieniądze można sobie zrobić ładne meble na wymiar.

Trudna praca z klientem

Praca z klientem nie jest zajęciem prostym i beztroskim. Powie wam to każdy, kto miał okazję przynajmniej przez parę tygodni popracować na stanowisku wiążącym się z obsługą klientów i sprzedażą określonych produktów. Wiem co mówię, bo od trzech lat pracuję jako pracownik działu obsługi klienta Toruń w dużym markecie budowlanym. Gdybyście tylko mogli sobie wyobrazić jacy problematyczni są niektórzy klienci!

2Na szczęście większość osób, z którymi do tej pory miałem do czynienia to klienci mili, sympatyczni i z uwagą słuchający tego, co mam im do powiedzenia. Określiłbym, że ten rodzaj klientów stanowi mniej więcej 70%. Niestety, do całych 100% brakuje nam jeszcze trzydzieści i na te trzydzieści składają się osoby, z którymi nie chciałbym się zetknąć nawet w życiu prywatnym. Nie rozumiem czy niektórzy specjalnie są niemili dla otoczenia, czy już po prostu tak mają, że nienawidzą całego świata i wszystkich jego elementów.

Po trzech latach pracy czasem potrafię już na oko ocenić, czy dany klient będzie miły czy też nie. Jeśli podchodząc do zainteresowanych kupnem określonych rzeczy klientów widzę na ich ustach uśmiech to wiem, że prawdopodobnie stoją przede mną bardzo sympatyczni ludzie. Niestety, uśmiechy w moim sklepie zdarzają się bardzo rzadko, bo przy wybieraniu produktów na twarzach króluje raczej zamyślenie i skupienie. W końcu do sklepu rzadko kiedy przychodzimy po konkretny produkt, a zazwyczaj staramy się wybrać dla nas coś najlepszego. W tym przydaję się ja, bo jako pracownik danego działu muszę o nim wiedzieć niemal wszystko.

Newer posts »